niedziela, 11 sierpnia 2013

"Oblivion"

Kino Sci-Fi przez wiele lat przeżywało wielki kryzys. Oryginalnych produkcji było, jak na lekarstwo. W 1999 roku pojawił się znakomity „Matrix”, później długo, długo nic, w 2005 bardzo dobre zakończenie sagi „Gwiezdnych wojen”, chociaż w tym przypadku o oryginalności nie ma mowy. W 2009 roku powstały dwie ciekawe produkcje, „Dystrykt 9” oraz „Moon”, natomiast w 2010 „Incpecja”. I to chyba tyle. Mógłbym wspomnieć jeszcze o „Looperze”, jednak podróże w czasie to chyba najczęściej przedstawiane rzeczy w Sci-Fi. „Niepamięć” niestety podpada w wałkowane niejeden raz schematy, przedstawiane już w dużo ciekawszy sposób.

Akcja rozgrywa się na zniszczonej przez wojnę z obcą cywilizacją ziemi. Jest rok 2077, ocaleni ludzie mieszkają na jednym z księżyców Saturna, Tytanie. Jack Harper (Tom Cruise) przebywa jeszcze na ziemi  naprawiając zepsute drony bojowe likwidujące kosmitów. Mieszka w bazie wraz ze swoją kochanką Viką (Andrea Riseborough ). Obojgu została wykasowana pamięć. Pewnego dnia Jack dokona odkrycia, które spowoduje zmiany w jego wiedzy na temat obecnego życia.  Dodam jeszcze tylko, że w snach Harpera często pojawia się nieznajoma mu kobieta.

Niestety, ale wszystkie tajemnice i zagadki, jakimi Joseph Kosinski ("Tron: Dziedzictwo") próbuje nas zaskoczyć można przewidzieć już po ok. 30 minutach produkcji. To jest największą wadą filmu. W tym przypadku schematy, jakie mogliśmy już oglądać nie jeden raz, niezostały zbyt dobrze przedstawione. Sprawia to, że film staje się nieciekawy i nużący, bo ile razy można oglądać mniej więcej to samo? Powoduje to również brak napięcia podczas oglądania kolejnych wydarzeń. Przydałoby się trochę więcej pomysłowości. Nie wiem, jak bardzo obraz Kosińskiego jest wierny komiksowi, lecz schematyczność i szablonowość zawsze można nieco zmienić.

To co robi prawdziwe wrażenie w „Niepamięci” to efekty specjalne. Wszystko zostało przedstawione z uwzględnieniem detali i wygląda niemal jak prawdziwe. Za to należą się największe brawa.
Sam sposób prowadzenia narracji również zasługuje na pochwały.  Reżyser nie spieszy się z przedstawianymi wydarzeniami. Nie robi z tego super szybkiej akcji.  Podchodzi do wydarzeń ze spokojem.  We współczesnym mainstremowym kinie, jest to raczej mało spotykane. Jeszcze gdyby tylko muzyka była bardziej wyrazista, byłoby w sumie całkiem nieźle.

Po mimo kilku plusów „Niepamięć” pogrążyła się w świecie schematów i przewidywalnej akcji. Nie wiem, komu może spodobać się ten obraz. Na pewno nie tym fanom kina Sci-Fi, którzy lubią sporą dawkę oryginalność. Na pewno nie ludziom lubiącym szybką i efekciarską akcję. Pozostają, więc jedynie fani efektów wizualnych, bowiem te w obrazie Kosińskiego robią wrażenie oraz powolnej narracji w starym dobrym stylu.

Ocena 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz