środa, 10 lipca 2013

"The Fast and The Furious 6"

Przyznam się, że najbardziej z serii „Szybkich i wściekłych” lubię dwie pierwsze części, gdzie głównym atutem były tuningowane samochody. Trzecia część była zbyt podobno do „Karate kid”, a w kolejnych zaczęli robić z serii kiczowate kino akcji. Najnowsza odsłona niestety trzyma się stylu 4 i 5 części.

Po wydarzeniach z „Fast Five” główni bohaterowie wiodą spokojne życie. Szybko jednak w domu Dominica Toretto (Vin Diesel) pojawia się agent Hobbs (Dwayne Johnson) i prosi go o pomoc w schwytaniu pewnej grupy przestępczej dowodzonej przez niejakiego Shawa (Luke Evans). Hobbs na zachętę pokazuje Domincowi zdjęcia jego dawnej ukochanej Letty (Michelle Rodriguez), która niby zginęła w 4 części. Toretto bez zastanowienia zbiera całą swoją ekipę i wyruszają w pościg za bandziorami (na całe szczęście jego nowa ukochana jest bardzo wyrozumiała i abyśmy nie stracili sympatii do Doma nawet go zachęca do odnalezienia starej miłości).
Dla osób lubiących wyłapywać dziury w fabule, ten film będzie prawdziwą kopalnią skarbów. Dziwnych sytuacji jest tutaj prawdziwy ogrom. Jak będziecie się zastanawiać, dlaczego policjant szuka pomocy u poszukiwanych kryminalistów, odpowiedzi nie będziecie musieli szukać daleko. Już na przesłuchaniu jednego ze współpracowników Shawa, widać, ze Hobbs to idiota. Jeśli cała reszta policji jest podobno do niego, to nic dziwnego, że szuka pomocy u ziomali Toretta.
Inne pytania mogące pojawić się podczas seansu to np. dlaczego kryminalistka po wyścigu spotyka się bez problemów z kolesiem pracującym dla policji? Nie pomyślała nawet, iż może to być zasadzka? Dlaczego Shaw sam wyjawił swoją wtyczkę w policji? Nie lepiej byłoby dalej mieć wtykę mogącą informować go o zamiarach gliniarzy? Czemu pas startowy na lotnisku jest tak przerażająco długi? Serio, czy to nie jest lekko przesadzone?
Pytań można zadać o wiele więcej, jednak nie chcę zdradzać zbyt dużo fabuły, więc zakończę na tym.

Aktorstwo w tej serii nigdy nie stało na jakimś wysokim poziomie, ale przynajmniej niektórych bohaterów można było polubić (ja dla przykładu lubię Briana granego przez Paula Walkera). I tak jest również w tej części, za wyjątkiem czarnego charakteru. Nie rozumiem, kto chciał zrobić z Luke' Evansa schwarzcharakter? Facet się kompletnie do tego nie nadaje. Może i stara się ze wszystkich sił, jednak jest bardziej irytujący niż przekonujący. Nie wygląda na kolesia zdolnego do zbrodni, a jego gra aktorska mu w tym nie pomaga. Już lepsze jest oglądanie „zdolności” Dwayne Johnsona.

Sama akcja średnio wciąga, a pod koniec zaczyna być nużąca. Pominę już łamanie praw fizyki. W sumie nie dostaliśmy nic ciekawego, chociaż nie było tak głupiej sceny, jak ciągnięcie sejfu w piątce. Tak naprawdę, to co mi się podobało, to sam wyścig Doma z Letty i kilka tuningowanych samochodów, a to chyba trochę mało.

„Szybcy i wściekli 7” już w przyszłym roku, lecz ja raczej będę wypatrywał ekranizacji „Need for speeda” licząc, że dostanę podziemny świat wyścigów i tuningowych wózków.

Ocena: 2/10

Ranking Serii
1. Szybcy i wściekli 5/10
2. Za szybcy za wściekli 4/10
3. Szybko i wściekle 3/10
4. Szybcy i ściekli: Tokio Drift 2/10
5. Szybcy i wściekli 6 2/10
6. Szybcy i wściekli 5 1/10