Po kilku latach przerwy Dave Lizewski
(Aaron Taylor-Johnson) znowu wkłada kostium Kick- Assa i rusza na
miasto walczyć z niesprawiedliwością. Hit- Girl/Mindy Macready
(Chloë Grace Moretz) również marzy o powrocie na ulice miasta,
niestety obiecała swojemu opiekunowi, że już nigdy nie będzie
bawić się w superbohatera. Mimo namową Dave'a, stara się zacząć
żyć, jak każda zwyczajna 15 latka. Na szczęście dla Lizewskiego
utalentowana koleżanka dała mu parę lekcji walki ręcz, więc tym
razem potrafi się bić, a nie tylko obrywać.
Pod wydarzeniach z pierwszej części,
po ulicach zaczęli chodzić nowi superbohaterowie, którzy wspólnymi
siłami pod wodzą Pułkownika Starsa (Jim Carrey) będą walczyć o
sprawiedliwość. Niestety na horyzoncie pojawia się również
owładnięty żądzą zemsty na Kick- Assie, za zabójstwo jego ojca,
The Motherfucker (Christopher Mintz-Plasse), czyli stary Red Mist.
Zbiera szajkę psycholi i zaczyna siać terror na ulicach miasta.
Nowy Kick-Ass ustępuje nieco swojemu
poprzednikowi, mimo tego wciąż pozostaje dobrą rozrywką. To czego
może brakować fanom oryginału to humor. Owszem wciąż pozostaje,
ale nie jest już tak okazały, jak w poprzedniej osłonie.
Zastąpiono go nieco mroczniejszymi momentami z nowym złoczyńcą.
The Motherfucker to szaleniec znacznie większy od swojego ojca. Gdy
nauczy się zabijać, jego celem będzie pozbycie się wszystkiego,
co kocha Kick- Ass, by ten cierpiał, a na końcu go zabić.
Dzieciak stara się być tak zły, że mógłby być stereotypem
super złoczyńcy. Jest tak przerysowany, że aż zabawny. Na pewno
bardziej zapada w pamięć niż jego ojciec. Pisząc krótko, jest
jednym z plusów obrazu.
Reżyser dobrze balansuje między
poważniejszymi wstawkami, a humorem, nie popadając w skrajności,
pozostawiając produkcje tym, czym miała być, czyli krwawą
rozrywką.
To czego brakuje „Kick- Ass 2” to z
pewnością Hit- Girl. Zamiast niej otrzymujemy wątki, w których
Mindy próbuje upodobnić się do rówieśniczek. Zaczyna czuć
pociąg do facetów i wkracza na wojenną ścieżkę z niedoszłymi
koleżankami. Trochę to przypomina „Wredne dziewczyny”, a
przecież nie po to przyszło się na seans. Na szczęście są to
jedynie starania, bowiem w gruncie rzeczy Mindy pozostanie tą samą
dziewczynką puszczającą wiązki przekleństw i ucinającą
kończyny oponentom. Tak, tak, nadal potrafi zabić faceta jego
własnym palcem, a przecież za takie rzeczy ja kochamy. Mimo, że
samej Hit- Girl jest tu nie za wiele, to jak już się pojawia, to
jest po prostu zajebiście. To ona rządziła pierwszą częścią i
rządzi sequelem.
„Kick- Ass 2” to to wciąż głównie
dobra, brutalna rozrywka. Jest sporo akcji, krew się leje i może
humor jest nieco słabszy niż w pierwszej części, to zło nigdy
nie było jeszcze tak ostentacyjnie okazałe. Brakuje nieco Hit- Girl,
lecz za to jest Porucznik Stars, który w ujęciu Jima Carreya swój
urok ma. A jaki tym razem twórcy przygotowali nam morał historii? W
pierwszej mógł brzmieć, że nie potrzebujemy super mocy, aby stać
się bohaterem. Tutaj, dalej tkwimy przy tym samym, dodając, że nie
potrzebujemy do tego nawet maski.
Ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz