poniedziałek, 26 sierpnia 2013

"Kick- Ass 2"

Po kilku latach przerwy Dave Lizewski (Aaron Taylor-Johnson) znowu wkłada kostium Kick- Assa i rusza na miasto walczyć z niesprawiedliwością. Hit- Girl/Mindy Macready (Chloë Grace Moretz) również marzy o powrocie na ulice miasta, niestety obiecała swojemu opiekunowi, że już nigdy nie będzie bawić się w superbohatera. Mimo namową Dave'a, stara się zacząć żyć, jak każda zwyczajna 15 latka. Na szczęście dla Lizewskiego utalentowana koleżanka dała mu parę lekcji walki ręcz, więc tym razem potrafi się bić, a nie tylko obrywać.
Pod wydarzeniach z pierwszej części, po ulicach zaczęli chodzić nowi superbohaterowie, którzy wspólnymi siłami pod wodzą Pułkownika Starsa (Jim Carrey) będą walczyć o sprawiedliwość. Niestety na horyzoncie pojawia się również owładnięty żądzą zemsty na Kick- Assie, za zabójstwo jego ojca, The Motherfucker (Christopher Mintz-Plasse), czyli stary Red Mist. Zbiera szajkę psycholi i zaczyna siać terror na ulicach miasta.

Nowy Kick-Ass ustępuje nieco swojemu poprzednikowi, mimo tego wciąż pozostaje dobrą rozrywką. To czego może brakować fanom oryginału to humor. Owszem wciąż pozostaje, ale nie jest już tak okazały, jak w poprzedniej osłonie. Zastąpiono go nieco mroczniejszymi momentami z nowym złoczyńcą. The Motherfucker to szaleniec znacznie większy od swojego ojca. Gdy nauczy się zabijać, jego celem będzie pozbycie się wszystkiego, co kocha Kick- Ass, by ten cierpiał, a na końcu go zabić. Dzieciak stara się być tak zły, że mógłby być stereotypem super złoczyńcy. Jest tak przerysowany, że aż zabawny. Na pewno bardziej zapada w pamięć niż jego ojciec. Pisząc krótko, jest jednym z plusów obrazu.
Reżyser dobrze balansuje między poważniejszymi wstawkami, a humorem, nie popadając w skrajności, pozostawiając produkcje tym, czym miała być, czyli krwawą rozrywką.

To czego brakuje „Kick- Ass 2” to z pewnością Hit- Girl. Zamiast niej otrzymujemy wątki, w których Mindy próbuje upodobnić się do rówieśniczek. Zaczyna czuć pociąg do facetów i wkracza na wojenną ścieżkę z niedoszłymi koleżankami. Trochę to przypomina „Wredne dziewczyny”, a przecież nie po to przyszło się na seans. Na szczęście są to jedynie starania, bowiem w gruncie rzeczy Mindy pozostanie tą samą dziewczynką puszczającą wiązki przekleństw i ucinającą kończyny oponentom. Tak, tak, nadal potrafi zabić faceta jego własnym palcem, a przecież za takie rzeczy ja kochamy. Mimo, że samej Hit- Girl jest tu nie za wiele, to jak już się pojawia, to jest po prostu zajebiście. To ona rządziła pierwszą częścią i rządzi sequelem.

„Kick- Ass 2” to to wciąż głównie dobra, brutalna rozrywka. Jest sporo akcji, krew się leje i może humor jest nieco słabszy niż w pierwszej części, to zło nigdy nie było jeszcze tak ostentacyjnie okazałe. Brakuje nieco Hit- Girl, lecz za to jest Porucznik Stars, który w ujęciu Jima Carreya swój urok ma. A jaki tym razem twórcy przygotowali nam morał historii? W pierwszej mógł brzmieć, że nie potrzebujemy super mocy, aby stać się bohaterem. Tutaj, dalej tkwimy przy tym samym, dodając, że nie potrzebujemy do tego nawet maski.

Ocena 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz