Główną bohaterką „Stokera” jest 19- letnia India (Mia
Wasikowska). Dziewczyna nie należy do lubianych w szkole, jest raczej zamkniętą
w sobie outsiderką. Obraz zaczyna się od pogrzebu jej ojca, który jak się
okazało był jedyną osobą, z którą się świetnie rozumiała. Z Matką, Evelyn
(Nicole Kidman), ma znacznie gorszy kontakt. Raczej nie rozmawiają zbyt często
ze sobą, ale nie są również sobie obce. W życiu obu kobiet pojawi się nieznany
dotąd im brat ojca/męża. Sympatyczny Charles (Matthew Gode) od razu zauroczył
sobą Evelyn, natomiast przez Indię nie został zbyt ciepło przyjęty. Z biegiem czasu
jednak nastolatka zacznie się coraz bardziej fascynować nowopoznanym wujkiem i
krok po kroku będzie odkrywać tajemnice swojej rodziny.
To co jest być może jedynym atutem produkcji Chan-wook Parka
(„Oldboy”) to właśnie reżyseria (a dokładniej niektóre jej aspekty).
Dopieszczone kadry i niezwykle interesujące ruchy kamery cieszą oko. Niestety
skupiony jedynie na tym reżyser zapomniał o całej reszcie niezwykle istotnych
rzeczach dla thrillera.
Postacie dwóch głównych bohaterek są nieciekawe, co więcej,
irytują. Niezrównoważona matka praktycznie nie ma celu w tym obrazie, na
dodatek jej osobowość jest schematyczna do granic możliwości. Co do Indi, jest jeszcze gorsza. Zachowuje
się, jakby miała pretensje do świata o to, że żyje. Obu pań nie da się polubić, przez co ich losy
są nam całkowicie obojętne. Jedynie wujek Charles wydaje się interesującą osobowością. Ma w
sobie urok i skrywa tajemnice.
Wepchnięta do filmu intryga również pozostawia wiele do życzenia.
Praktycznie od samego początku wiemy, że Charles nie jest do końca tym, za kogo
się podaje i że nie podróżował po świecie, jak twierdzi.
Ogólnie scenariusz ma wiele naciągnięć i naiwności. Historia
jest niemal absurdalna. Wiele scen nie posiada żadnego zastosowania, nie wnoszą
absolutnie nic do fabuły, jedynie wydłużają produkcję.
Mimo wszystko chyba największą wadą „Stokera” jest brak
jakiegokolwiek napięcia. Nie ma ani
jednego momentu, podczas którego widz mógłby się przestraszyć, lub poczuć
przyspieszający puls. Wszystko dzieje się ślamazarnie, a pierwsza połowa
bardziej nadaje się ckliwy dramat, niż na thriller.
„Stoker” to nic innego, jak ładna wydmuszka zrobiona tylko
po to, aby nacieszyć oko ładnymi ujęciami kamery. Naciągana fabuła, pozbawiony jest
ciekawych postaci, intrygi a także napięcia. Raczej lepiej omijać, chyba, że
jest się fanem Parka lub Gode, oni uratowali film przed dnem.
Ocena 3/10